To była bardzo trudna decyzja. W momencie, gdy trzeba było ją podjąć byłem przewodniczącym Rady Gminy. Funkcja dostojna, decyzyjna i politycznie ciekawa. Przechodząc do urzędu musiałem w ogóle zrezygnować z bycia radnym. Wiedziałem, że pojawią się złe komentarze, a to, że takiej funkcji nie było , a to, że kto inny wygrał wybory, wreszcie, że gminy na to nie stać, itp. Niektóre słuszne, inne totalnie absurdalne i ślepe na specyfikę sytuacji, np.fakt, że nie tworzyliśmy nowego etatu, gdyż został zlikwidowany etat kierownika referatu oświaty.
Musiałem również zrezygnować z pracy w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Żurominie, z pracy, którą generalnie lubiłem i która przynosiła mi całkiem dużą satysfakcję (zawiesiłem również bycie społecznym kuratorem sądowym). Nie byłem zatem wtedy bezrobotnym i zarabiałem całkiem solidnie. Z drugiej strony mój przyjaciel Wójt trafił do urzędu jako jego głowa, ale prawie kompletnie bez zaplecza osobowego w tymże urzędzie. Jak w takich warunkach rozpocząć tak odpowiedzialne zadanie. Wówczas wydawało się, że inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Przecież do wyborów szliśmy razem i odnieśliśmy zwycięstwo w tak trudnych warunkach. Choć rozwiązanie to było kontrowersyjne i bardzo zobowiązujące, to uważałem, że efekty pracy obronią je. Sądzę, że z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że póki co, tak się dzieje. Poprzez kolejne wpisy będę próbował to udowodnić. Oczywiście całkowity obraz ujawni się dopiero po latach...
"Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij,odkrywaj."
OdpowiedzUsuń— Mark Twain
Powodzenie