10 stycznia 2012

ja w Urzędzie

  To była bardzo trudna decyzja. W momencie, gdy trzeba było ją podjąć byłem przewodniczącym Rady Gminy. Funkcja dostojna, decyzyjna i politycznie ciekawa. Przechodząc do urzędu musiałem w ogóle zrezygnować z bycia radnym. Wiedziałem, że pojawią się złe komentarze, a to, że takiej funkcji nie było , a to, że kto inny wygrał wybory, wreszcie, że gminy na to nie stać, itp. Niektóre słuszne, inne totalnie absurdalne i ślepe na specyfikę sytuacji, np.fakt, że nie tworzyliśmy nowego etatu, gdyż został zlikwidowany etat kierownika referatu oświaty.
Musiałem również zrezygnować z pracy w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych w Żurominie, z pracy, którą generalnie lubiłem i która przynosiła mi całkiem dużą satysfakcję (zawiesiłem również bycie społecznym kuratorem sądowym). Nie byłem zatem wtedy bezrobotnym i zarabiałem całkiem solidnie. Z drugiej strony mój przyjaciel Wójt trafił do urzędu jako jego głowa, ale prawie kompletnie bez zaplecza osobowego w tymże urzędzie. Jak w takich warunkach rozpocząć tak odpowiedzialne zadanie. Wówczas wydawało się, że inne rozwiązanie nie wchodzi w grę. Przecież do wyborów szliśmy razem i odnieśliśmy zwycięstwo w tak trudnych warunkach. Choć rozwiązanie to było kontrowersyjne i bardzo zobowiązujące, to uważałem, że efekty pracy obronią je. Sądzę, że z dużą dozą pewności mogę stwierdzić, że póki co, tak się dzieje. Poprzez kolejne wpisy będę próbował to udowodnić. Oczywiście całkowity obraz ujawni się dopiero po latach...

1 komentarz:

  1. "Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij,odkrywaj."

    — Mark Twain
    Powodzenie

    OdpowiedzUsuń