Udało mi się dziś dotrzeć do swoistej wyspy... Wyspy sensu, ważnych słów, ważnych dźwięków, prawdziwych wartości, poszukiwań i wspomnień. Mimo upływu lat SDM daje radę, a kilkadziesiąt wręcz utworów zostanie z nami na zawsze... Dużych słów używam, ale tylko takie są adekwatne.
Ależ była mi teraz potrzebna taka wyprawa. Wokół przecież tyle absurdów, bełkotu i tandety. Niestety będzie trzeba wrócić do otaczającego nas oceanu tychże zniekształceń, ale dobrze wiedzieć, że wciąż pewien rodzaj wrażliwości we mnie nie umarł. Dobrze również czuć, że jest nas całkiem spora gromadka...
"... w piersi pod koszulą całe jego mienie..."
Pięknie!!!!
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńPrzywraca mi Pan wiarę w ludzi,dziękuję:)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję. Coś takiego usłyszeć, to naprawdę budujące...
UsuńPierwsza część dla koneserów druga dla wszystkich
OdpowiedzUsuńTo prawda. Jedna i druga część była równie potrzebna. No może pierwsza troszkę zbyt długa w porównaniu do drugiej, ale takie są raczej reguły, jeśli chodzi o prezentację w miarę nowego materiału. Sam Myszkowski też o tym wspomniał...
UsuńBywam, nie komentuję.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem, że piszę Pan to co czuje. To wszystko jest takie prawdziwe.
Pozdrawiam i życzę powodzenia!
Dzięki. Szczerze mówiąc to staram się hamować emocje. Niestety bycie zupełnie nagim powoduje, że ataki są jeszcze bardziej zajadłe. Z drugiej strony jeśli nie byłbym autentyczny to nie miałoby to sensu i oczywiście czytelnicy by to wyczuwali.
Usuń