17 grudnia 2012
U boku ministra.
Oglądam dziś wieczorem wiadomości i oto najważniejszy news, czyli rozmowy ministra spraw zagranicznych R. Sikorskiego w Moskwie, a tu niespodzianka. W delegacji polskiej przy stole rozmów widzę kolegę z lubowidzkiego osiedla, Artura L. Z tego co wiem, już od kilku lat dotyka on dużej polityki, ale dzisiejszy fakt, to nie dotykanie, tylko bycie w jej centrum. Uznanie i duma. I dwa wnioski. Bycie fachowcem jest ponad partyjne i ponad czasowe (bo władze się zmieniają, a Artur jest najwyraźniej uznawany, a nie związany z jakąś partią- tu wzu się kłania). I po drugie- pochodząc stąd też można osiągać wysokie cele. Tylko praca, talent, pewnie trochę szczęścia, ale przede wszystkim umiejętności.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
To nieprawda,znam wielu kompetentnych ludzi,pracowitych i daleko nie zaszli,a może zbyt uczciwi?W dzisiejszych czasach trzeba być jeszcze elastycznym i nie zwracać uwagi na to kogo się na drugi dzień zobaczy w lustrze.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOczywiście, że to nie takie proste, trzeba trafić na odpowiednich ludzi i tak, jak powiedziałem, również trzeba szczęścia. Są zatem również tacy, którzy przepadają a nie powinni, ale to jeszcze daleko od stwierdzenia, że to kwestia uczciwości. Pozdrawiam.
Usuń