Dzisiejszy dzień jest kolejnym symbolicznym dowodem na to, że w życiu bardzo różnie bywa. Nie będę się tym razem silił na wielkie metafory... Ale powiem, że dość często jest tak, że coś co wydaje się już całkowicie zamknięte, okazuje się zupełnie otwarte. Dopóki piłka w grze. Zaczynam jednak od jutra urlop. Dwa tygodnie w innym wymiarze. Pozdrawiam zatem wszystkich, którzy jak ja mogą odetchnąć, oczywiście również tych, którzy już pooddychali lub oddychać będą za jakiś czas.
No ja też już odliczam.
OdpowiedzUsuńTak piłka w grze ,zobaczymy czy bedzie remis,czy może ktoś wygra,choćiaż wygrana nie zawsze cieszy.
OdpowiedzUsuńSłusznie, wygrana nie zawsze cieszy. Niekiedy gra się o honor. Patrzę na Brazylię.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ,ja stawiam na Argętynę dziś.Wczoraj udało mi sie obstawić 8>0 z tego 1 bramka na pocieszenie dla Brazylji.Mimo trafnego obstawienia,było mi ich bardzo żal.
OdpowiedzUsuńFaktycznie była wyborna sytuacja na 8-0, a po chwili padła honorowa bramka dla Brazylii. Suma jednak to 8. Dziś też kibicuję Argentynie.
UsuńNie popisała sie ta Argętyna wczoraj.Gdzie był Messi?
OdpowiedzUsuńSzału nie było. Były lata, kiedy to Argentyna miała niesamowite składy, wyników nie było. Obecnie skład jest słabszy, wynik jest. Sport jest surowy. Pamiętam bardzo dobrze finał z 1986 w Meksyku... Di Maria czy Khedira? Taki Realowy dylemat...
Usuń