W sporcie często jak w życiu, a w życiu często jak w polityce. Takie przenikanie się.
Są prawe i lewe proste bardzo skuteczne, często zaczepne. Prawe i lewe sierpowe z dużą mocą ale trudne technicznie i dość odsłaniające. Są wreszcie ciosy na korpus mniej spektakularne ale wykańczające kondycyjnie. Przy dużej finezji można popisać się ciosem podbródkowym, który jest śmiertelnie groźny. Ciosów poniżej pasa nie będę bliżej określał, aczkolwiek to specjalność niektórych. Przegrać po dobrej walce to nie wstyd, najlepiej wygrać w dobrym stylu, najgorzej brać udział w "ustawionej" walce.
Niestety - w sporcie, w życiu, w polityce są ustawki.
OdpowiedzUsuńWówczas uciekajmy, gdzie pieprz rośnie.
Usuńwidzimy to w telewizorze, codziennie
OdpowiedzUsuńNiekiedy nie wiadmomo, gdzie spojrzeć, chwilami lepiej zakryć oczy.
UsuńNajbardziej bolą ciosy POniżej pasa od swoich. To że traktują swoje oddziały terytorialne jak maszynkę do zdobywania głosów w wyborach. A jak jest jeszcze 2 lata do wyborów to żadnemu z partyjnych dygnitarzy nie chce się du....y ruszyć na jakieś zadupie (czytaj: Lubowidz)- mimo, iż obiecali. Boli?... Pewnie jeszcze nie raz zaboli.
OdpowiedzUsuńTak, takie też bolą, ale nie aż tak bardzo. Trochę można się przyzwyczaić. Z drugiej strony nie muszą przyjeżdżać, oby tylko coś sensownego robili. Z trzeciej strony akurat ci, o których mówimy na naszym zadupiu maszynki raczej dostrzec nie mogą. Co innego taki pan Jan Maria J, który miał tu żniwa. Polityka ogólnokrajowa a samorząd, to jednak różne światy.
Usuń