5 września 2012

Zły.

Wakacje skończyły się definitywnie. To nie był dla mnie łatwiejszy czas. Tak, czy owak postanowiłem powrócić do dawnej formuły i postów w dni nieparzyste. Tematów w mojej głowie i wokół niej jest sporo, więc tempo jest odpowiednie. Dziś wrzucę tylko zarys tematu: trudne słowo- teodycea. Jakoś trzeba sobie z nim poradzić. Trochę prowokacji, trochę edukacji.

1 komentarz:

  1. Jest taki fajny utwór Jacka Kaczmarskiego "Teodycea"(opowieść o Łotrze i św. Piotrze) na poletku życia doczesnego doskonale pasuje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń