Gdy patrzę obecnie na to, co dzieje się w Polsce chwilami mam wrażenie, że katastrofa, która wydarzyła się dwa lata temu nadal trwa.
I nie mówię tego w imię żadnej poprawności politycznej, czy też w przekonaniu, że moje racje, to święte racje. Nie chcę w ogóle odnosić się do absurdalnej totalnie teorii zamachu (brak motywu jest dla mnie oczywisty), nie chcę również mówić o kontekście politycznym (wczorajszy wiec polityczny pozbawił mnie reszty złudzeń). Chcę powiedzieć tylko i aż tyle, że to pęknięcie w narodzie, to okrutne traktowanie inaczej myślących, to mieszanie płaszczyzn i pojęć, to niestety trwająca katastrofa. Bardzo współczuję rodzinom zmarłych, bardzo współczuję państwu, które straciło znaczące osobowości, ale niestety sam moment katastrofy, to tylko jej początek. Temu narodowi trzeba współczuć. Czy ktoś pamięta jaką niby wspólnotą byliśmy w pierwszych dniach po wypadku? Podobnie jak tuż po śmierci Papieża. Co za obłuda.
Oczywiście należy współczuć rodzinom poległych w katastrofie ale sądzę, że temat katastrofy powinien zostać już zamknięty choć niektórym to na pewno byłoby nie na rękę ponieważ w pewnym sensie jest to karta przetargowa między frakcjami politycznymi a raczej może pretekst do ataku jednej partii na drugą (myślę, że wiadomo o jakich partiach piszę). Myślę, że obłuda to za duże słowo ponieważ wspólnota była, ale była to wspólnota obywateli którzy w danym momencie nie patrzyli na podziały polityczne tylko skupili się na człowieku. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Niezależnie od tego kto by był na miejscu tych osób, które wtedy zginęły i tak współczulibyśmy ich rodzinom i sobie nawzajem, że straciliśmy tak wiele znaczących osób. W tym momencie tym ludziom życia nikt nie zwróci i należałoby przez szacunek właśnie dla tragicznie zmarłych zostawić już ten temat raz na zawsze, bo jeżeli będzie on drążony to rany nigdy się nie zagoją. A myślę, że nie o to chodzi aby wywoływać kolejne konflikty lecz żeby uczcić pamięć zmarłych w odpowiedni sposób.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie uważam, że nad tymi trumnami powinna panować przede wszystkim cisza, ale gdy patrzę na te wszystkie obrazki, to nie będę udawał, że tematu nie ma. Mówiąc o obłudzie myślałem o tych, którzy właśnie wspólnoty nigdy nie chcieli, tylko fałszywie przeczekali. Pod całą resztą wypowiedzi podpisuję się całkowicie.
UsuńOd zawsze jednoczymy się w chwilach tragedii,w chwilach różnie pojętych płaszczyzn współczucia. Jesteśmy Narodem żyjącym historią i przeszłością. Czasami mam wrażenie że i bitwa pod Grunwaldem powróci i ktoś kogoś będzie chciał rozliczyć.Czy tak trudno pamiętać tylko o tym co było, niż żyć życiem osób poległych w jakże dziwnych losach naszej ojczyzny. Ludzi nie zmienimy.Siebie tak i to robię, nie pozwalając tym ludziom na wtargnięcie do mojego życia codziennego. Im "wojna" służy, ja pragnę pokoju.
OdpowiedzUsuńWydaje się, że tragedia smoleńska to jeszcze jest za mała, aby Polacy zjednoczyli się na dłużej.
OdpowiedzUsuń