Ostatnio bywam w bardzo różnych miejscach i zaczynam obawiać się kilku zjawisk.
Jednym z nich jest postępujące rozwarstwienie społeczne na tle finansowym. O ile samo rozwarstwienie w systemie kapitalistycznym jest czymś naturalnym, to jego rozmiary są przerażające. Z jednej strony są ludzie, którzy kupują apartamenty, w których za metr kwadratowy płaci się ponad 300 tysięcy złotych, a z drugiej są domy, w których do tej pory nie ma łazienki. Są tacy, których dochód miesięczny liczy się w setkach tysięcy złotych i tacy, którzy zarabiają (i takich jest cała masa) kilkaset złotych miesięcznie. To musi rodzić napięcia i poczucie niesprawiedliwości. Myślę, że równie niebezpiecznym jest inne zjawisko, powiązane z powyżej określonym. Gdy widzę w programie szkło kontaktowe K. Daukszewicza przypomina mi się zawsze fragment jednego z jego tekstów-
Docent z chłopskim pochodzeniem
jedzie w nowym Volkswagenie.
Jego dzieci widzą w rowie
chłopca, który je razowiec.
Też by zjadły coś takiego,
coś innego, coś wiejskiego.
Ale tata się złości,
że chcą jeść tak jak prości.
Kolejne oblicze dramatu.
Jest wielka prawda w tym, co Pan pisze. Tylko czasami ludzie nawet te kilka set złotych zamiast wydać na pożyteczne rzeczy to wydają na alkohol, papierosy. Jeden z tej samej pensji wybuduje dom a drugiemu na psią butę nie wystarczy. Połowa z tych ludzi, którzy jak pan pisze nie mają łazienki, bo jej nie chcą mieć. Jest wielu ludzi, którzy korzystają z pomocy społecznej a palą, piją i balują. Mi jest szkoda ludzi gdzie cierpią głód z powodu rożnych kataklizmów, są ciężko chorzy i nie stać ich na jakieś leczenie.
OdpowiedzUsuńpopieram wypowiedż anonimowego, ale nie w całości w dzisiejszej rzeczywistości nie ten ma dobrą pracę kto jest dobrze wykształcony ale ten kto ma dobre plecy. Więc jeden może zbudować dom z pensji , a drugi chocałe życie ciężko pracował nie stać go na łazienkę.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Jest wielu ludzi, którzy ciężko pracują a zarabiają marne grosze. W takiej sytuacji "wegetują" i nie mają możliwości rozwoju. Myślę, że brak udogodnień różnych jest niczym w porównaniu z cierpieniem wielu ludzi na świecie (głód, choroby i różnego typu przemoc wobec bezbronnych). Denerwuje mnie to, że czasami pomoc trafia do niewłaściwych ludzi. Natomiast ci, którzy jej naprawdę potrzebują zapomina się o nich.
OdpowiedzUsuńAutor pierwszego komentarza.