Wiem, że to trochę oklepany temat, ale kluczowy, więc nie mogę go pominąć. Kanalizacja Lubowidza. Projekt, choć bardzo niedoskonały już był zrobiony, lecz 6 milionów w budżecie miało pochodzić z komercyjnego kredytu bankowego.
Oczyszczalnia ścieków na ukończeniu (choć też pozostawiony spory bałagan), a ona finansowana w dużej części ze środków zewnętrznych i musiała działać, więc musiały zacząć spływać ścieki. Nie było wyboru, musimy robić, choć to trudne zadanie, same problemy, cięcia asfaltu, mieszkańcy nie specjalnie zadowoleni (ci, którzy nie do końca wcześniej działali zgodnie z zasadami) i przede wszystkim koszty, które ograniczają wszelkie większe ruchy finansowe na długi okres czasu. Taka sytuacja patowa. Ale!!! Koszt w przetargu to 3,7 mln (tu widać olbrzymią asekurację finansową poprzedników - kiedyś do tego wrócę) i cudem przeforsowana pożyczka z WFOŚ z dużo niższym oprocentowaniem i z szansą częściowego umorzenia. Czy ktoś to zauważy? Tylko dobrze poinformowani i życzliwi. Bez tych ruchów można byłoby zapomnieć o płynności finansowej gminy na lata. Sama realizacja zadania odbyła się praktycznie bez mojego udziału, ale każdego dnia widziałem ile połknęła ona nerwów i czasu szefa. Cóż, nudno dziś, sorki, ale te fakty ustawiły nasze dalsze poczynania.
Oczyszczalnia ścieków na ukończeniu (choć też pozostawiony spory bałagan), a ona finansowana w dużej części ze środków zewnętrznych i musiała działać, więc musiały zacząć spływać ścieki. Nie było wyboru, musimy robić, choć to trudne zadanie, same problemy, cięcia asfaltu, mieszkańcy nie specjalnie zadowoleni (ci, którzy nie do końca wcześniej działali zgodnie z zasadami) i przede wszystkim koszty, które ograniczają wszelkie większe ruchy finansowe na długi okres czasu. Taka sytuacja patowa. Ale!!! Koszt w przetargu to 3,7 mln (tu widać olbrzymią asekurację finansową poprzedników - kiedyś do tego wrócę) i cudem przeforsowana pożyczka z WFOŚ z dużo niższym oprocentowaniem i z szansą częściowego umorzenia. Czy ktoś to zauważy? Tylko dobrze poinformowani i życzliwi. Bez tych ruchów można byłoby zapomnieć o płynności finansowej gminy na lata. Sama realizacja zadania odbyła się praktycznie bez mojego udziału, ale każdego dnia widziałem ile połknęła ona nerwów i czasu szefa. Cóż, nudno dziś, sorki, ale te fakty ustawiły nasze dalsze poczynania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz