Źle czuję się z faktem, że z mojej ulubionej płyty mówiącej o "nieprzyzwoitych sprawach" zaprezentowałem tylko jedną z dwóch ukochanych. Nie mogę tak tego zostawić i dziś przypominam właśnie tę drugą. W sumie to brzmi jak całość, dopełnienie, niejako jak ... jedna opowieść.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz