24 października 2013
rodzic ostatniego miesiąca
Uważam, że kwestia wprowadzenia obowiązku szkolnego dla sześciolatków powinna być przedmiotem referendum (w odróżnieniu od pytań typu- czy chcesz powstrzymać proces zamykania szkół, bo ono przypomina pytanie o wiek emerytalny, którego nikt przecież sobie nie chce wydłużać). Nie rozumiem bowiem jednej prostej rzeczy - dlaczego nie pozostawić dobrowolności , tzn. dziecko idzie do szkoły w wieku 7 lat lub jeśli opinie fachowców i wola rodziców pozwalają w wieku 6 lat. Trzeba bowiem pamiętać, że jeśli wprowadzony zostanie obowiązek szkolny dla sześciolatków, to obowiązek przejścia "0" będzie dotyczyć pięciolatków. Nasza córka urodziła się 25 grudnia 2009 . Jeśli zmiany wejdą w życie, to będzie z pierwszego rocznika, który w całości będzie funkcjonował w nowo wyznaczonym reżimie. Co będzie oznaczać, że w wieku 5 lat i 8 miesięcy znajdzie się w pierwszej klasie z dzieckiem, które będzie miało 7 lat i 2 miesiące (bo urodziło się np. w lipcu 2008 r, a rodzice dzieci urodzonych w drugiej połowie 2008 mają wybór i częściej będą pozostawiać dzieci w "0"). Na takie rozwiązanie nie ma mojej zgody. Jestem rodzicem ostatniego miesiąca i chcę innych niż te proponowane rozwiązań...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uważam, że nie powinniśmy skupiać się nad pytaniem "czy obniżyć wiek pierwszoklasisty", tylko "co zrobić, aby szkoły były do tego dobrze przygotowane". A referendum? Jeśli ma być, to pozostałe pytania (o których wspomniałeś) zastąpiłbym tymi o JOW do Sejmu i likwidacją finansowania partii. Jeśli bowiem wydawać pieniądze na referendum, to warto zalatwić inne ważne tematy.
OdpowiedzUsuńWiesz, że pytanie referendum musi sprowadzać się do odpowiedzi tak lub nie , a nie do odpowiedzi "jak". Poza tym, przecież men utrzymuje, że szkoły są przygotowane. Inne pytania też są ważne i można je dołączyć, tylko o ile dla mnie ważniejsze jest pytanie o moje dziecko??? Dlatego jeśli mamy kiedykolwiek pytać społeczeństwo o cokolwiek, to o ile bardziej sensowne jest pytanie o obowiązek szkolny?
OdpowiedzUsuńciekawe co pan by pisał gdybu nie dotyczyło to pana córki....
OdpowiedzUsuńMówię o tym, że przygotowanie szkół pozostawia wiele do życzenia, również kwestia możliwości poszczególnych dzieci jest względna. Natomiast sam proces wprowadzania tych zmian na pewno jest kiepski. A przykład córki jest tylko przykładem, choć skrajnym niestety.
OdpowiedzUsuń