Przez całe lata z pewnym dystansem podchodziłem do twórczości zespołu Hey. W młodzieńczych latach szukałem chyba nieco innej estetyki. Wokal Nosowskiej mnie drażnił. Muszę jednak przyznać, że teraz, gdy po latach odsłuchałem nieco przypadkowo kilku utworów, odnalazłem w nich nową wartość. Oczywiście przy okazji powróciły wspomnienia dawnych czasów młodości... Ale przede wszystkim usłyszałem autentyczność tych tekstów. Nosowska w cudowny sposób łączy dosadność językową z poetycką lekkością. Gdy śpiewa o miłości w jej najróżniejszych odcieniach zdaje się mówić- ale to bolesne i jednocześnie - ale to wyjątkowe, najważniejsze, coś ponad wszystko.
Takie sformułowania:
- wstyd sznuruje mi usta;
- a te dni ciszy, które dzielą nas, podpowiadają mi złe obrazy;
Tak, w tych tekstach jest zawarty cały arsenał autentycznych, najgłębszych emocji.
polecam: obraz też genialny...
ale zachęcam do własnej interpretacji
Dla mnie Hey, to ścisła czołówka polskiej sceny. Zgaodzić się pozostaje, że w obszarze tekstu Nosowska jest niepowtarzalna. Czym jednak byłyby tekst Nosowskiej bez takiej muzy!
Dla mnie Hey, to ścisła czołówka polskiej sceny. Zgaodzić się pozostaje, że w obszarze tekstu Nosowska jest niepowtarzalna. Czym jednak byłyby tekst Nosowskiej bez takiej muzy!
OdpowiedzUsuń